Nadszedł czas na trzecią rozmowę, którą przeprowadziliśmy z okazji dekady działalności naszej drużyny. Tym razem poświęciliśmy chwilę Michałowi Matusewiczowi, zawodnikowi młodzieżowej Akademii GVT.
Michał jest studentem AGH (Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie). Swoją sportową karierę rozpoczął od pływania. Jednak po kilku latach sukcesów w tej dyscyplinie postanowił, że czas na zmiany. Co stało się potem?
Przeczytaj również: Blanka Łańcucka: “Nie chcę się ograniczać sztywnymi ustaleniami, bo cele i marzenia stale się zmieniają”
GVT: Triathlon to w gruncie rzeczy dość nieoczywisty wybór, jeśli chodzi o dyscyplinę. Wymaga, chociażby wiele poświęconego czasu na przygotowania oraz “rozeznania” w aż trzech konkurencjach. Dlaczego wybór padł akurat na triathlon?
Michał Matusewicz: Myślę, że początek mojej triathlonowej przygody jest bardzo podobny do wielu innych. Od 6. roku życia trenowałem pływanie z licznymi sukcesami. Po tylu latach treningów na basenie każdemu może się to znudzić. Zacząłem więc szukać czegoś nowego, a przejście na triathlon było jak powiew świeżości.
GVT: Początki łatwe nie są. Powiedz, co było dla Ciebie najtrudniejsze, podczas stawiania tych pierwszych kroków w nowej dyscyplinie?
MM: Przed rozpoczęciem przygody w triathlonie miałem, trzyletnią przerwę od pływania na rzecz trenowania siatkówki. W związku z tym powrót na basen i wstawanie na treningi na 6 rano był chyba najtrudniejszą rzeczą na początku drogi z triathlonem.

GVT: Często mówi się o tych negatywnych stronach. Skupmy się więc na pozytywach. Za co najbardziej cenisz triathlon?
MM: Na pewno cenię triathlon za odmienność w stosunku do innych sportów. Triathlon pozwala na spełnianie się w trzech dyscyplinach, z których każda wymaga od ciebie innych umiejętności. To sprawia, że treningi są bardzo różnorodne i rzadko kiedy jest czas na nudę.
GVT: Jaka jest według Ciebie najgorsza rzecz, jaka może przytrafić się na trasie podczas zawodów?
MM: Zdecydowanie najgorszym, co może się zdarzyć, jest upadek lub kraksa na trasie kolarskiej. W czasie zawodów na dystansie sprinterskim jedziemy nieraz w grupie nawet kilkudziesięciu osób, w której cały czas toczy się walka o pozycję przed nawrotką czy zakrętem, więc bardzo łatwo o wypadek.
GVT: Pływanie, rower czy bieganie? Która z dyscyplin jest Ci najbliższa?
MM: W moim przypadku w każdym sezonie to inna dyscyplina stawała się tą ulubioną. Aktualnie myślę, że to bieganie sprawia mi najwięcej radości podczas treningów i zawodów.
GVT: Zawodnikowi, zwłaszcza na początku przydaje się pomoc. Trener jest niczym sportowy przewodnik. Jak trafiłeś pod skrzydła Pho3nix GVT Team?
MM: Do Pho3nix GVT Team trafiłem w 2018 roku. Wtedy już od roku trenowałem triathlon, ale łączyłem to nadal z grą w siatkówkę w Wałbrzyskim klubie. Pomimo małej ilości godzin treningowych udało się zdobyć w tamtym sezonie kilka miejsc na podium. Postanowiłem wtedy, że w kolejnym roku wystartuję na Mistrzostwach Polski, a żeby to zrobić, potrzebny był odpowiedni plan treningowy. Zacząłem się więc rozglądać za trenerem, który mógłby mnie prowadzić i tak trafiłem do Pho3nix GVT Team.
GVT: Motyw przewodni teamu to #siłajestwdrużynie. Faktycznie warto trenować w grupie?
MM: Trening w grupie to najlepsze, co może być. Dzięki drużynie trening nie jest tak monotonny, a jazda w grupie z nieraz mocniejszymi zawodnikami sprawia, że ciągle progresujesz, a sam trening jest przez to o wiele bardziej efektywny. Zawsze pojawia się też nutka rywalizacji, która w moim przypadku działa mobilizująco i pozwala na wyjście z tzw. strefy komfortu i przekraczanie granic.
GVT: Jakie jest Twoje ulubione wspomnienie dotyczące Pho3nix GVT Team?
MM: Jest ich wiele, ale tym ulubionym jest obóz w Tossa de Mar w 2021 r., kiedy zamieszkaliśmy w jednym apartamencie z całą grupą Akademii GVT. Pamiętam, że te dwa tygodnie minęły bardzo szybko. Nie tylko na ciężkim treningu, lecz także dobrej zabawie ze znajomymi z akademii.
GVT: Jeśli miałbyś komuś polecić Pho3nix GVT Team, za co by to było?
MM: Na pewno jedną z tych rzeczy jest atmosfera panująca na treningach i zaangażowanie ludzi należących do grupy, które objawia się na zawodach oraz pomocy niezależnie od sytuacji.

GVT: Studiujesz, trenujesz. Triathlon w przypadku natłoku obowiązków pomaga się zorganizować?
MM: Aktualnie studiuję na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Łączenie studiów z treningami wymaga dobrego zarządzania, ale po tylu latach w triathlonie człowiek uczy się szanowania swojego czasu i sprawnej organizacji.
GVT: Jakie są Twoje sportowe cele na przyszłe lata w triathlonie?
MM: Na pewno w przyszłości chciałbym poprawiać swoje wyniki na dystansie sprinterskim oraz spróbować swoich sił na dłuższym dystansie.
GVT: A największe marzenie — niekoniecznie to sportowe?
MM: Od zawsze ciągnie mnie do gór, więc mam marzenie w przyszłości zdobyć jeden z ośmiotysięczników.